czwartek, 4 marca 2010

Dzień Gier Planszowych i mix ciasteczkowy

games room
Uwielbiam częstować i być chwalona :D Czy to takie dziwne? Z przyjemnością przygotowywałam mix ciasteczek na nasz klubowy doroczny Dzień Gier Planszowych, zwany także Games Room'em. Organizatorami tej imprezy są członkowie klubu miłośników fantastyki "Bastion" w MiPBP w Raciborzu. Dzieje się to zawsze w czasie ferii zimowych. W tym dniu bawimy się bez elektroniki, zapraszamy wszystkich bez względu na wiek, wypożyczamy planszówki, gramy i częstujemy domowymi wypiekami.
Tego roku gości było niewielu, toteż objedliśmy się słodyczami do niemożliwości, a ja wreszcie miałam czas (i miałam z kim) pograć w jedną z ulubionych gier.
Wszystkie jedenaście gatunków ciasteczek zostanie lub już zostało opisane w tym blogu albo podam link do strony z przepisem:
1. ciasteczka miętowe
2. spirale czekoladowo - waniliowe robione przy okazji czekoladowego tygodnia
3. czekoladowe ciastka jęczmienne wg przepisu z kotlet TV (tylko płatki inne)
4. słodkie ciasteczka trójimbirowe podpatrzone w Bułce z masłem
5. piszyngier bibliofilski opisany tutaj
6. ciastka za 71 punktów z różą lub marmoladą pomarańczową
7. krajanka cytrusowa
8. pierniczki z czekoladą lub bez to ten przepis (ale mąka była jakaś bardziej sucha, więc musiałam dać mniej - uwaga na mąkę!)
9. rogaliki orzechowe z orzechów włoskich
10. ciasteczka orzechowe z fistaszków (orzeszków ziemnych)
11. nieudane makaroniki słodkie jak grzech śmiertelny (nie ma o czym pisać).
W robieniu ciasteczek najlepsze jest to, ze większość można przechowywać dość długo w szczelnych puszkach w chłodnym i suchym miejscu, więc możliwy jest taki mix, którym częstując - każdemu się dogodzi :D

games room

7 komentarzy:

  1. Ciasteczka przepyszne! wiem, bo je jadłam!
    Dostałam od Muscat pudełko z mieszanką różnych ciasteczek i wszystkie były pyszne!
    Zachomikowałam sobie dwa kawałki piszingera, ale rano pudełko było puste. Chyba skrzaty domowe się częstowały! Niech im będzie na zdrowie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Twoje skrzaty chyba lubią słodkie :D Nic im nie będzie; oba dość szczupłe są ;) A chciałaś wszystko zjeść sama :D :D :D
    Wyobraź sobie, że tych ciasteczek jeszcze mi zostało, żeby rodzinkę uraczyć! A już mam ochotę piec i smażyć następne :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Albo jest tak, że podczytuję (choć powinienem napisać "podjadam") bloga w pracy "na głodniaka", albo jak już się najem i tu zaglądnę to znów mnie słodyczami kusisz... A ja wreszcie muszę się za siebie zaaaabraaać :)

    Pozdrawiam serdecznie i podziwiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki za miłe słowa! Postaram się dawać częściej coś dietetycznego, albo może dam jakieś paskudztwa, których nie chciałbyś jeść, wtedy będziemy mieli szansę schudnąć oboje :) Do szczupłych ja bynajmniej nie należę i stale z nadwagą walczę, ale za bardzo lubię jeść, żeby była to walka zwycięska ^^'
    Posiadam przepis na słynną odchudzającą zupę kapuścianą na przykład - nikomu nie radzę tego jeść, chociaż chudnie się na tej diecie szybko - spokojnie mogłabym umieścić jej opis, a nawet zdjęcie i gwarantuję, że nie nabrałbyś na nią apetytu ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszę się, że nie tylko ja tak mam jak napisałas o sobie w pierwszysm zdaniu tego wpisu... ;) bo już się bałam, że coś ze mną nie tak ;))
    Najczęściej piekę i rozdaję.

    OdpowiedzUsuń
  6. no dobrze, a gdzie te pyszne niewątpliwie ciasteczka miętowe???
    przepis poproszę, bo ja też z nadwagą walczę, a jak miętowe to na pewno dietetyczne będą...
    będą???

    OdpowiedzUsuń
  7. No, nie wiem... ale wpis już jest
    http://zatokarozkoszy.blogspot.com/2010/03/ciasteczka-mietowe-bez-jajek.html

    OdpowiedzUsuń