czwartek, 21 stycznia 2010

Mała rzecz, a cieszy - serduszka z galaretki



Wpadłam onegdaj na zabawny pomysł ozdobienia deserów, pewnie nie nowy, ale jakoś ostatnio chyba zapomniany, i postanowiłam dzisiaj się nim pochwalić w krótkim poście. Może się komuś przyda? Na przykład jakiejś Babci, która zechce wnuczki poczęstować lodami czy racuszkami własnej roboty.
Moja babcia dostanie dzisiaj "białe szaleństwo", o którym napiszę jutro, bo jeszcze zdjęcia nie mam.



A to przepis na serca z galaretki: opakowanie galaretki, najlepiej czerwonej, rozpuścić trzeba w połowie zalecanej ilości gorącej wody. Po cierpliwym wymieszaniu aż do całkowitego rozpuszczenia, rozlać musimy galaretkę na dużym talerzu. Jak już porządnie stężeje, to wycinać możemy malutką metalową foremką do pierniczków i ostrożnie przenosić np. do czystego pudełka po lodach lub innego pojemniczka. Do tygodnia nawet można te galaretki trzymać w lodówce i wyjmować w razie potrzeby do dekoracji lodów, bitej śmietany, ciastek czy czegoś. Nie należy kłaść bezpośrednio na gorące desery, jak racuchy czy naleśniki, bo się rozpuszcza! Można obok na talerzyk, jeśli jest biały, to będzie pięknie wyglądało.
Myślę, że przypomnę sobie jeszcze o galaretkowych sercach za miesiąc na Walentynki *+*

1 komentarz: