Znowu uległam pokusie skosztowania jakiegoś ZŁA, a w zakładkach już dawno miałam zaznaczony przepis na Krówki z białej czekolady z bloga Pomarańcza i imbir. Tym razem usprawiedliwia mnie trochę to, że większość tłustych białych bloczków powędrowała wczoraj do babci Ludki. Babunia od razu znalazła dziurę w całym i powiedziała, że brak kawy albo kakao, "żeby to miało jakiś smak". Uśmiałam się i solennie obiecałam zrobić jeszcze jedne z użyciem zwykłej, ciemnej czekolady. Reszta rodzinki stwierdziła, że to najlepsze z moich ostatnich lepkich eksperymentów. Łażą po śniegu i mrozie, to im gładko wchodzą takie bomby energetyczne. Ja raczej zacznę już unikać cukru.
Najzabawniejsze jest, że mi się te "krówki" wcale tak nie udały, jak podglądnięty (jest takie słowo?) oryginał. Trochę chyba źle zrozumiałam, trochę musiałam zrobić po swojemu...
Cukier dałam zwykły, nie puder, a on zamiast rozpuścić, to się zaczął karmelizować. Potem, mimo intensywnego mieszania z pomocą mojego silnego syna, (mnie już ręka mdlała) chrupiący "piasek" pozostał. Zamiast pistacji, których nie było pod ręką, dałam przyrumienione obrane migdały i dwie garście "dmuchanego" ryżu, żeby zwiększyć objętość, co wyszło "białemu szaleństwu" wyłącznie na dobre. Jednak "takie rzeczy" tylko zimą!
Najzabawniejsze jest, że mi się te "krówki" wcale tak nie udały, jak podglądnięty (jest takie słowo?) oryginał. Trochę chyba źle zrozumiałam, trochę musiałam zrobić po swojemu...
Cukier dałam zwykły, nie puder, a on zamiast rozpuścić, to się zaczął karmelizować. Potem, mimo intensywnego mieszania z pomocą mojego silnego syna, (mnie już ręka mdlała) chrupiący "piasek" pozostał. Zamiast pistacji, których nie było pod ręką, dałam przyrumienione obrane migdały i dwie garście "dmuchanego" ryżu, żeby zwiększyć objętość, co wyszło "białemu szaleństwu" wyłącznie na dobre. Jednak "takie rzeczy" tylko zimą!
To są fajne rzeczy, ale tylko zimą, no bo bombowo, to fakt. :-) Nie wiem dlaczego tak opornie idzie robienie karmelu, tez miewam z tym problem. Przeważnie rozpuszczam sam cukier, bo jak dodaję doń wody, jak to zwykle jest w przepisach, to robi mi sie taki proszek właśnie. Sporo osób ma z tym problem, co widziałam, gdy zapanowała moda na domowe sezamki.Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńJa też się miałam za te krówki. Chociaż teraz się trochę boję. :] No ale kuszą, zwłaszcza ta biała czekolada. Babcia nie wie, co dobre. ;))
OdpowiedzUsuńRobiłam je. Dobre były :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie podobaja skladniki. Musze wyprobowac:)
OdpowiedzUsuń