Które dziecko nie lubi fast foodów? I która matka w końcu nie ustąpi kupując mu "tylko wyjątkowo" jakiegoś hamburgera czy hot-doga? Kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem. Na szczęście jest na to sposób: od czasu do czasu zrobić fast fooda w domu. Wtedy, po pierwsze, wiemy z czego jest, a po drugie możemy "odczarować" pokusę i powab jedzenia "innego niż w domu".
Tak powstały jagnuggets - malutkie kąski piersi z kurczaka, posolone i przyprawione czosnkiem, panierowane kolejno w mące, rozbełtanych jajach i bułce tartej, a następnie usmażone na złoto-brązowo w głębokim tłuszczu i nieco odsączone z owego tłuszczu na papierowych ręcznikach (jak by ktoś nie zauważył, to przydługie zdanie jest kompletnym przepisem na tę przekąskę).
Zdrowe to specjalnie nie jest - sporo tłuszczu złączonego z węglowodanami w jednym daniu, ale młodym organizmom to jeszcze tak bardzo nie szkodzi, za to możemy wcisnąć niejadkom trochę białka nieco solidniejszego niż to z pudełka serka o dziwnej nazwie ;) Nie bez znaczenia jest za to cena produktu w tzw. "restauracjach" w porównaniu do kosztorysu domowej potrawy:
(w ilości imprezowej)
- 1 kg piersi z kurczaka 13 zł
- olej do smażenia 5 zł
- 3 jajka 1,20 zł
- bułka tarta 2 zł
- sól, przyprawy, trochę mąki - to zawsze jest w domu, więc nie liczę
Efektem - wielki stos złocistobrązowych "orzeszków", których nazwę strawestowaliśmy kompilując z pierwszą sylabą nazwiska ;)
Oczywiście na jedną kolację dla małych dzieci robi się dużo mniej, więc nie kosztuje prawie nic!
Jeszcze jedna zaleta takiego prostego i smakowitego jedzonka: łatwo zachęcić młodego człowieka do pomocy w kuchni i bezbolesnej nauki gotowania.
Tak powstały jagnuggets - malutkie kąski piersi z kurczaka, posolone i przyprawione czosnkiem, panierowane kolejno w mące, rozbełtanych jajach i bułce tartej, a następnie usmażone na złoto-brązowo w głębokim tłuszczu i nieco odsączone z owego tłuszczu na papierowych ręcznikach (jak by ktoś nie zauważył, to przydługie zdanie jest kompletnym przepisem na tę przekąskę).
Zdrowe to specjalnie nie jest - sporo tłuszczu złączonego z węglowodanami w jednym daniu, ale młodym organizmom to jeszcze tak bardzo nie szkodzi, za to możemy wcisnąć niejadkom trochę białka nieco solidniejszego niż to z pudełka serka o dziwnej nazwie ;) Nie bez znaczenia jest za to cena produktu w tzw. "restauracjach" w porównaniu do kosztorysu domowej potrawy:
(w ilości imprezowej)
- 1 kg piersi z kurczaka 13 zł
- olej do smażenia 5 zł
- 3 jajka 1,20 zł
- bułka tarta 2 zł
- sól, przyprawy, trochę mąki - to zawsze jest w domu, więc nie liczę
Efektem - wielki stos złocistobrązowych "orzeszków", których nazwę strawestowaliśmy kompilując z pierwszą sylabą nazwiska ;)
Oczywiście na jedną kolację dla małych dzieci robi się dużo mniej, więc nie kosztuje prawie nic!
Jeszcze jedna zaleta takiego prostego i smakowitego jedzonka: łatwo zachęcić młodego człowieka do pomocy w kuchni i bezbolesnej nauki gotowania.
Przepis dodany do akcji Kuchnia świąteczna i noworoczna.
Po zadowolonej minie młodego człowieka widać, że ta przekąska musi być pyszna:)
OdpowiedzUsuńProponuję wariację tego przepisu:
OdpowiedzUsuńKurczaka po przyprawieniu panierować najpierw w jajku a potem tylko w mące. Smażyć oczywiście też w głębokim tłuszczu.
Wtedy smakują tak jak kurczaki z KFC.
:)