sobota, 23 stycznia 2010

Boska wołowina w sosie ostrygowym

Jak ja kocham kuchnię chińską za takie właśnie dania: proste w przygotowaniu, szybkie, sycące i bardzo smaczne! A podobno także zdrowe.
Przepis pochodzi z nieocenionej książki "Kuchnia azjatycka. Ponad 120 przepisów kuchni azjatyckiej" wyd. fk, której wielką zaletą i sporą wadą jednocześnie są piękne całostronicowe ilustracje fotograficzne prawie wszystkich przepisów. Zaletą? To oczywiste. Ale dlaczego twierdzę, że to też wada? Bo z punktu widzenia kogoś, kto zabiera książki kucharskie do kuchni, gdzie ich miejsce i intensywnie z nich korzysta w czasie gotowania, to "Kuchnia azjatycka" jest strasznie nieporęcznym tomiszczem; no i szkoda zaplamić tak ślicznie wydaną książkę. Wybrnęłam z tego tak: wolumin dostała siostra, a ja skopiowałam wszystkie przepisy i do kuchni wynoszę tylko jedną kartkę przypinając magnesem do lodówki, żeby zerkać przy gotowaniu.
I co według tych przepisów zrobię, to udane i do powtórzenia w niedalekiej przyszłości!

WOŁOWINA W SOSIE OSTRYGOWYM
składniki:
450 g polędwicy wołowej
2 łyżki oleju roślinnego
1/4 łyżeczki kminu (nie miałam po ręką mielonego)
1/2 łyżeczki mielonej kolendry
175 g kolb mini kukurydzy (nie było)
1/2 szklanki osączonych pędów bambusa z puszki
1 szklanka młodego groszku w strączkach (rozmroziłam z woreczka)
2 łyżki sosu ostrygowego (to jest clou tego dania!)
2 łyżeczki ciemnego cukru muscavado (okazało się, że biały cukier nie zepsuł dania)
2/3 szklanki bulionu wołowego (rozpuściłam pół kostki rosołowej)
1 łyżeczka mąki kukurydzianej (dałam pszenną razową)
1 łyżka sosu rybnego
cebulka dymka pokrojona w krążki do przybrania

wykonanie:
- ostrym nożem pokroić mięso w cienkie plastry, a potem w paseczki (miałam wąski kawałek i paseczków już nie robiłam, za to plasterki były naprawdę cieniutkie!)
- rozgrzać olej w woku (u mnie: duża patelnia) i smażyć wołowinę na ostrym ogniu ok. 5 min. Dodać mielone przyprawy i jeszcze smażyć minutę.
- dać warzywa, sos ostrygowy, cukier i bulion (nie dałam całego). Mieszając zagotować. W tym miejscu postąpiłam tak: najpierw dodałam ten rozmrożony groszek i resztę, a po chwili gotowania dopiero pędy bambusa.
- mąkę wymieszaną z sosem rybnym (tu użyłam też reszty bulionu) wlać do smażonej potrawy i przemieszać trzymając na ogniu aż sos zgęstnieje. Podać posypane zieloną cebulką.



"Kuchnia azjatycka" doradza dodatek makaronu jajecznego, toteż ugotowałam wcześniej trochę połamanego na 3 części spagetti, zahartowałam zimną wodą i wymieszałam z łyżką masła, żeby się nie zlepiło, a po zdjęciu mięsa z patelni wlałam na nią troszkę wody i kropelkę sosu sojowego, dałam makaron i mocno go podgrzałam mieszając.



Ta potrawa na pewno będzie równie udana z mięsem wieprzowym (schab, szynka, łopatka).

2 komentarze:

  1. W minionym tygodniu kupilam tę ksiazkę w antykwariacie. Jeszcze niczego nie gotowałam z niej,ale zachwyciła mnie :). Wypróbuje na pewno Tę wołowinę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z rzeczy, które wypróbowałam z "Kuchni azjatyckiej" to jeszcze polecam gorąco tajską zupę kokosową (są tam dwie: kurczakowa i krewetkowa, obie pyszne). Łatwo zrobić, na pewno nie tuczy i jest egzotyczna, ale tak w sam raz egzotyczna, żadne wariactwo, którego boisz się spróbować ;D
    A moja siostra ciągle wg przepisów z tej książki gotuje i jeszcze szwagier się z domu nie wyprowadził :D

    OdpowiedzUsuń