środa, 3 lutego 2010

Google uczy - Norman Rockwell

Kiedy zaczynałam pisać tego bloga, zastrzegłam, że większość treści dotyczyć będzie gotowania i spożywania posiłków, lecz możliwe są przebicia na inne, interesujące mnie tematy, głównie związane z kwestiami estetyki i przyjemności. Dzisiaj właśnie odczułam potrzebę podzielenia się ze światem nowiną, że Google spełnił wobec mnie rolę edukacyjną: dowiedziałam się o istnieniu ciekawego artysty i przybliżyłam sobie jego twórczość.
Norman Rockwell, którego rocznicę urodzin Google uczcił swoim dzisiejszym nagłówkiem, zostałby zapewne odsądzony od czci i wiary przez większość moich szkolnych i akademickich nauczycieli za realizm w formie i społeczne zaangażowanie w treści swoich ilustracji. Nawet bowiem drukowane za komuny podręczniki plastyki i historii sztuki nie poświęcały wiele uwagi tego typu malarstwu, a przecież zajmowały się tym całe rzesze artystów radzieckich, o których i dzisiaj niewiele się mówi. Kobiety zastępujące mężczyzn przy pracy, młodzi sportowcy, żołnierze II wojny światowej, miłość rodzicielska i piękno ojczystego kraju to tematy poruszane przez Rockwella, a występujące również w sztuce socrealizmu i to w podobnej wielce formie. W pewnym momencie poruszył on nawet temat rasizmu i ksenofobii. Co jednak czyni Rockwella dla mnie wyjątkowym, to specyficzne deformacje stosowane w przedstawianiu ludzi młodych, pewna taka niezłośliwa karykaturalność postaci dzieci, dziewcząt, młodzieńców, szczególnie żołnierza Williego Gillisa, bohatera ilustracji z czasów, gdy Ameryka uczestniczyła w II wojnie światowej. Sztuka ta przywodzi na myśl komiks amerykański, przeżywający boom dokładnie w tym samym czasie. Skojarzenie tym bardziej oczywiste, że artysta przez kilkadziesiąt lat związany był z prasą. A to z kolei nasuwa mi myśl, czy jego ilustracje, podobnie jak inne, drukowane przez amerykańskie czasopisma i po wojnie docierające do odbudowującej się na wzór zachodni Japonii, mogły mieć wpływ na twórczość tamtejszych mangaka? W końcu Japończycy już w drugiej połowie XIX wieku wzorowali swoje pisma polityczno-satyryczne na amerykańskich i europejskich, a zamieszczane w nich rysunki na zachodniej estetyce.
Twórczość Rockwella jest przedstawiająca, realistyczna, a co więcej - estetyczna, przez co wielu nazwałoby ją kiczem, ale to właśnie sprawia, że ja z miejsca zaliczyłam ją do lubianych gatunków malarstwa, bez względu na ideologię.
Poniżej kilka linków do stron, gdzie można obejrzeć rysunki i malarstwo Normana Rockwella:
http://www.rockwelllicensing.com/index.html
http://en.wikipedia.org/wiki/Four_Freedoms_%28Norman_Rockwell%29
http://www.saturdayeveningpost.com/sections/art-literature/artists-illustrators/illustrator-norman-rockwell
http://eu.art.com/gallery/id--a32/pg--5/posters.htm

2 komentarze:

  1. O, mam Rózię w podręczniku od historii. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś takiego! W jakim kontekście? Udziału Stanów w II wojnie?
    Wygląda na to, ze program liceum jednak zmienił się od moich czasów :)

    OdpowiedzUsuń