sobota, 13 lutego 2010

Coś słodkiego - deser Serce Goblina


Mój luby ponad wszystkie desery przedkłada galaretkę. W każdym smaku. Żaden problem. Nasze dziecko też lubi, ja - umiarkowanie. Ale kiedy nauczyłam się od Mamy mojego męża miksować galaretkę z mlekiem skondensowanym w przepyszną piankę, to jadam ją bardzo chętnie, choć w niewielkich ilościach. Na walentynkową okazję nie może zabraknąć w naszym domu ulubionych deserów.
Jeszcze lepsza jest galaretka zmiksowana z ubitą śmietanką, albo słodka pianka waniliowa. A najlepsze to wszystko razem! I jeszcze z odrobiną serca!
Nauczyliśmy się nazywać pewne odcienie zieleni kolorem "goblińskim" - takie małe zboczenie miłośników klimatu Warhammera i twórców konwentu o nazwie "Goblikon". Więc w momencie, kiedy zobaczyłam ten odcień galaretki, nazwa deseru wymyśliła się sama.

SERCE GOBLINA

Przede wszystkim potrzebna jest malutka foremeczka do ciasteczek w kształcie serca.
1 opakowanie galaretki agrestowej
1 szklanka śmietanki 30% tłuszczu
1/3 szklanki słodzonego mleka skondensowanego
1 łyżeczka żelatyny
1 i 1/3 szklanki wrzątku
odrobinę ziarenek z wnętrza laski wanilii lub 1/2 łyżeczki cukru wanilinowego

Rozpuszczamy galaretkę w 1 szklance wrzątku i niewielką jej część wylewamy na płaski talerz, a połowę z pozostałej - do przezroczystych pucharków lub szklanek. Kiedy zastygnie, z galaretki na talerzu wycinamy foremką serca, usuwamy zbędne fragmenty galaretki i dorzucamy je do garnuszka z resztką. Delikatnie podważając palcem serduszka z talerza należy przenieść i nakleić na szkło tuż nad powierzchnią zastygniętej galaretki. Kilka może zostać do dekoracji powierzchni deseru.
Następnie leciutko podgrzewamy resztkę galaretki do rozpuszczenia (bo przecież też już się ścięła). Ubijamy pół szklanki śmietanki, dolewamy galaretkę i ubijamy jeszcze trochę. Wlewamy do pucharków.

Teraz trzeba przygotować jeszcze galaretkę waniliową. Żelatynę rozpuszczamy w 1/3 szklanki wrzątku i studzimy. Ubijamy drugie pół szklanki kremówki, dodajemy słodzone mleko (zamiast tego można więcej śmietany i kilka łyżeczek cukru), wanilię lub wanilinę oraz rozpuszczoną żelatynę i po dokładnym ubiciu wlewamy do pucharków. Od razu możemy na wierzch położyć odłożone wcześniej serca, jeśli się trochę zagłębią w piance waniliowej to też dobrze.
Wrażenia smakowe są ciekawe: kwaśna agrestowa galaretka orzeźwia usta po słodziutkim kremie waniliowym.
Jestem pewna, że deser będzie równie smaczny z każdego koloru galaretki, ale wtedy trzeba go inaczej nazwać ;)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz