No bo ileż można zjeść tego kurczaka, pieczeni czy gulaszu? Jak jest tyle innych fajnych potraw z mięsa, szczególnie z mielonej wieprzowiny, którą uwielbiam. Niestety niektóre wymagają dodatku "wiążącego", a zapychać się bułą nie zamierzam.
U nas w domu to były sznycelki i robiono je wyłącznie z własnoręcznie mielonego mięsa. Na stołówkach nazywało się to mielone kotlety i woleliśmy nie myśleć z czego są zrobione. Mnie się podoba, charakterystyczna dla Śląska, nazwa karbinadle - robi piorunujące wrażenie na ludziach z innych rejonów Polski :D Odmian karbinadli, sznycli czy mielonych jest chyba tyle, ile gospodyń, więc nie ma w tym nic dziwnego, że wymyślam swoją - niskowęglowodanową.
Przepis podaję w wersji dla początkujących kucharzy, ze wszystkimi technicznymi szczegółami, które zazwyczaj pomijam.
składniki:
25 dkg mielonej wieprzowiny od zaufanego rzeźnika
1 jajko
3 łyżki mielonych orzechów włoskich
3 łyżki otrąb pszennych
tłuszcz do smażenia (olej, smalec)
trochę otrąb do panierowania (można dodać łyżkę sezamu lub siemienia lnianego)
przyprawy np. czosnek, majeranek
Nie dodawać soli! Można, jeśli ktoś ma i lubi, dać trochę posiekanych oliwek, anchois, kaparów lub chili. Tylko nie wszystko to na raz! :) Moje ciocie-babcie dawały do swoich sznycelków smażoną na szklisto cebulkę. Smakuje zupełnie inaczej niż wersja mojej teściowej z solą czosnkową i majerankiem.
wykonanie:
- wymieszać porządnie łyżką lub widelcem wszystkie składniki
- przygotować sobie miseczkę z zimną wodą, miseczkę z otrębami do obtoczenia kotlecików, patelnię i talerz do odkładania gotowych karbinadli
- teraz wymieszać masę jeszcze raz, tym razem czystą wilgotną dłonią
- zwilżając obie dłonie zimną wodą, nabierać po pół garści masy i modelować najpierw kuliste, potem spłaszczone kotleciki, obtaczać w misce z otrębami
- kłaść na rozgrzany lecz nie dymiący tłuszcz na patelni i smażyć po kilka minut z obu stron
- przykryć pokrywką i na małym ogniu dosmażać jeszcze kilka minut, żeby mieć pewność, że są usmażone aż do środka. Mniej więcej wygląda to tak, że w trakcie jak pierwsze trzy kotlety się smażą, to robimy sobie spokojnie kolejne trzy. Więcej, z tej ilości mięsa nam nie wyjdzie.
Otręby są dość ważne w diecie proteinowej w okresie zimowym, kiedy jada się mniej warzyw i bardziej przetworzone (gotowane, marynowane); bowiem nasz organizm potrzebować może błonnika.
U nas w domu to były sznycelki i robiono je wyłącznie z własnoręcznie mielonego mięsa. Na stołówkach nazywało się to mielone kotlety i woleliśmy nie myśleć z czego są zrobione. Mnie się podoba, charakterystyczna dla Śląska, nazwa karbinadle - robi piorunujące wrażenie na ludziach z innych rejonów Polski :D Odmian karbinadli, sznycli czy mielonych jest chyba tyle, ile gospodyń, więc nie ma w tym nic dziwnego, że wymyślam swoją - niskowęglowodanową.
Przepis podaję w wersji dla początkujących kucharzy, ze wszystkimi technicznymi szczegółami, które zazwyczaj pomijam.
składniki:
25 dkg mielonej wieprzowiny od zaufanego rzeźnika
1 jajko
3 łyżki mielonych orzechów włoskich
3 łyżki otrąb pszennych
tłuszcz do smażenia (olej, smalec)
trochę otrąb do panierowania (można dodać łyżkę sezamu lub siemienia lnianego)
przyprawy np. czosnek, majeranek
Nie dodawać soli! Można, jeśli ktoś ma i lubi, dać trochę posiekanych oliwek, anchois, kaparów lub chili. Tylko nie wszystko to na raz! :) Moje ciocie-babcie dawały do swoich sznycelków smażoną na szklisto cebulkę. Smakuje zupełnie inaczej niż wersja mojej teściowej z solą czosnkową i majerankiem.
wykonanie:
- wymieszać porządnie łyżką lub widelcem wszystkie składniki
- przygotować sobie miseczkę z zimną wodą, miseczkę z otrębami do obtoczenia kotlecików, patelnię i talerz do odkładania gotowych karbinadli
- teraz wymieszać masę jeszcze raz, tym razem czystą wilgotną dłonią
- zwilżając obie dłonie zimną wodą, nabierać po pół garści masy i modelować najpierw kuliste, potem spłaszczone kotleciki, obtaczać w misce z otrębami
- kłaść na rozgrzany lecz nie dymiący tłuszcz na patelni i smażyć po kilka minut z obu stron
- przykryć pokrywką i na małym ogniu dosmażać jeszcze kilka minut, żeby mieć pewność, że są usmażone aż do środka. Mniej więcej wygląda to tak, że w trakcie jak pierwsze trzy kotlety się smażą, to robimy sobie spokojnie kolejne trzy. Więcej, z tej ilości mięsa nam nie wyjdzie.
Otręby są dość ważne w diecie proteinowej w okresie zimowym, kiedy jada się mniej warzyw i bardziej przetworzone (gotowane, marynowane); bowiem nasz organizm potrzebować może błonnika.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz