Chciałabym tym wpisem podziękować zarówno Peli, za jej akcję Kuchnia chińska, dzięki której mogę się nie tylko pochwalić tym, co już umiem, ale jeszcze dużo, dużo nauczyć, jak i szacownej autorce bloga KULINARKI za jej wołowinę Hai - Tang, którą będę odtąd gotować regularnie, bo mnie i mężowi bardzo zasmakowała.
Nie przepisuję receptury - można ją sobie przeczytać u źródła. Warto, oj warto zrobić zakładkę do tej akcji! Potrawę przyrządziłam sobie poprzedniego dnia, bo gotuje się dość długo. W dniu spożycia pogotowałam jeszcze trochę i mięso było naprawdę miękkie i aromatyczne. Użyłam wprawdzie skórki z mandarynki, bo nie było w domu pomarańczy (założyłam, że skórka powinna być świeża, nie kandyzowana, skoro później dodaje się jeszcze cukier) i eksperymentalnie dodałam cukier brązowy zamiast białego, ale poza tym nic nie zmieniłam; zachowałam proporcje, robiąc danie z połowy ilości składników, bo jest nas tylko troje w domu - nie zjedlibyśmy kilograma mięsa na raz. Teraz oczywiście tego żałuję; można było jeść to nawet i trzy dni, takie było dobre!
Nie przepisuję receptury - można ją sobie przeczytać u źródła. Warto, oj warto zrobić zakładkę do tej akcji! Potrawę przyrządziłam sobie poprzedniego dnia, bo gotuje się dość długo. W dniu spożycia pogotowałam jeszcze trochę i mięso było naprawdę miękkie i aromatyczne. Użyłam wprawdzie skórki z mandarynki, bo nie było w domu pomarańczy (założyłam, że skórka powinna być świeża, nie kandyzowana, skoro później dodaje się jeszcze cukier) i eksperymentalnie dodałam cukier brązowy zamiast białego, ale poza tym nic nie zmieniłam; zachowałam proporcje, robiąc danie z połowy ilości składników, bo jest nas tylko troje w domu - nie zjedlibyśmy kilograma mięsa na raz. Teraz oczywiście tego żałuję; można było jeść to nawet i trzy dni, takie było dobre!
Co prawda w akcji Peli nie biorę udziału, ale cieszę się, że się pojawiła, bo zapewne z Waszych pomysłów skorzystam. Między innymi z pomysłu na wołowinę :) czy to z pomarańczą, czy to z mandarynką...
OdpowiedzUsuńDziekuje :) Hai- Tang dala dobry przepis!
OdpowiedzUsuńUwazam, ze skorka mandarynki jest rownie dobra, albo moze i lepsza, mandarynkowa jakby bardziej aromatyczna.Tez tak robie. I czasami dodaje jeszcze czastki mandarynki tuz przed podaniem, tak zeby byly zagrzane ale nie ugotowane.
qd
O! Te mandarynki, to do jakiegoś indyjskiego ostatnio dałam - własnie tak na ostatek, do dekoracji - i syn był zachwycony, że takie "gotowane" mandarynki. Dawałam półplasterki, nie cząstki, kładąc właściwie na gotową, gorącą potrawę i przez to takie orzeźwiające to danie było. Teraz,jak wiem, że do tej wołowiny też można, to dam.
OdpowiedzUsuńProszę pozdrowić Hai-Tang wraz z rodziną, jeśli to możliwe!