czwartek, 31 grudnia 2009

Talerz przekąsek sylwestrowych


Cześć! Witam na szałowym Sylwestrze w naszym domu! :D
Nie chce nam się nigdzie chodzić i wracać po śniegu, a najlepsze jedzenie "zakąskowe" i tak robię JA! Oto talerz smakołyków, które przygotowałam na dzisiejszy wieczór. Niektóre z nich zadowolą mięsożerców, inne są jadalne nawet dla ortodoksyjnych wegan. Połowa z nich została uprowadzona przez naszego syna na zabawę z kolegami ;)

W kolejności zgodnej z ruchem wskazówek zegara od godziny pierwszej:
- pierożki z ciasta francuskiego nadziane gotowanym w mundurku ziemniakiem ugniecionym z twarogiem i zielonym tajskim curry (ze słoiczka); wierzch posmarowany jajem i posypany suszoną miętą,
- to samo ciasto otula kawałeczek kiełbaski krabowej (surimi) i owocu awokado, a posypane jest w środku i na zewnątrz liofilizowanym czosnkiem,
- klasyczne wydrążone kapelusze pieczarek napełnione farszem z posiekanego jajka na twardo ze smażoną cebulą, przyprawione solą i pieprzem,
- "niby sajgonki": garmażeryjny tatar (mało słony i nie zepsuty przyprawami - od bardzo dobrego lokalnego producenta) ugnieciony z gotowaną brukselką, owinięty w namoczony papier ryżowy,
- to samo mięso z surową cebulą we francuskim cieście w formie rumianych kwadratowych lub trójkątnych pasztecików, posmarowane jajkiem i posypane makiem,
- na koniec rożki z cieniutkiego ciasta kupionego we Francji (nazywa się crustipade, w opakowaniu jest w formie krążków, które ja poprzecinałam na połówki; przypuszczam, że można je zastąpić cienkim ciastem pierogowym lub fillo); najfajniejsza jest zawartość rożków: czysto wegańska mieszanka gotowanego ziemniaka z prażonymi w kokosowym tłuszczu przyprawami (kolendra, kumin, imbir, chili, cynamon i asafetida) oraz tartym kokosem (mogą być dobre, świeże wiórki od biedy), który się dodaje do tego gorącego tłuszczu, potem na to ziemniak lekko zgnieciony albo posiekany i jeśli mało wilgotne, to odrobinę mleka kokosowego.
Wszystko to zapieczone w piekarniku nastawionym na 200 stopni i najlepiej podane na gorąco. Ponieważ musiałam te smakołyki przygotować wcześniej (żeby mogły zostać porwane na młodzieżowego Sylwestra), to pozostałe odgrzeję w podmuchu termoobiegu mojego rewelacyjnego piekarnika i podam z gorącym czerwonym barszczem.
Ten pomysł świetnie nadaje się do akcji Kuchnia świąteczna i noworoczna, więc dodaję.

Poza tym jemy właśnie ebi nigiri... mmm.... ulepienie ich poszło mi lepiej niż zgrabne zjedzenie bez gubienia ziarnek ryżu w sosie sojowym oraz jagnuggests'y, o których opowiem jutro i pijemy strasznie wykwintne alkohole... Niech mi kto powie, w czym whiskey jest lepsza od swojskiego bimbru?

Z innej beczki (nomen omen!) - wino śliwkowe, zlane dzisiaj, okazało się cienkuszem mętnym i kwaśnym ;/ Ale za to mamy dwójniaczek i półtoraczek zacny :D

No i pączki... kopalnia cholersterolu :D Smażone przez babcię Ludkę kochaną, ale róża zbierana i smażona przeze mnie, jak zwykle.

Do siego roku!

5 komentarzy:

  1. Tymi pączkami z różą to mnie dobiłaś!!
    Jak ja kocham domowe pączki z różą! Kocham je bardziej od ruskich pierogów!!

    Wszystkiego dobrego w nowym roku!

    OdpowiedzUsuń
  2. nie wiem czym się w pierwszej kolejności poczęstowała, bo na pewno wszystko musiałabym spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tak zawsze robię, jak jest dużo rzeczy do wyboru ;D Ale wielu ludzi boi się kalorii, inni nie jedzą mięsa, jeszcze inni brzydzą się ryb i owoców morza...

    OdpowiedzUsuń
  4. Wygląda to wspaniale :) Co prawda Sylwester już minął, ale niedługo moje urodziny, może skorzystam z Twoich pomysłów żeby poczęstować gości :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń