OKONOMIYAKI - wersja domowa, ilość duuuża!
Inne opcje nazwy to: OKO NA MAJAKI lub W OKO MI MAZAKI, a nie jest to, Moi Drodzy nic innego niż rodzaj omletu albo tortilli hiszpańskiej (nie meksykańskiej, bo ta jest prawie bez jajeczna).
6 jajek
1,5 szklanki mąki pszennej
0,5 szklanki mąki ziemniaczanej
szklanka wody
3 łyżeczki rosołku w proszku
kilka łyżek sosu sojowego
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka cukru
Powyższe składniki miksujemy.
Kolejne składniki dodajemy do ciasta:
pół małej pekinki lub dużej rzymskiej sałaty posiekanej dość drobno
posiekana jedna mała cebula (lub wszystkie białe końcówki zielonej cebulki, którą potem posypiemy placek)
kilka grubych plastrów szynki pokrojone w kostkę (można zastąpić chudą kiełbasą)
garść krewetek z mrożonki (polane ciepłą wodą szybko się rozmrożą)
nieco ponad pół puszki tuńczyka w zalewie
kilka łyżek fasoli z puszki (ja dałam białą, ale czerwona ładniejsza)
oraz wszystko, co wpadnie w rękę i co nam pasuje, bo na tym polega idea "co kto lubi smażone z jajkiem", bo tak jest najczęściej tłumaczona nazwa tego placka.
Teraz nagrzewamy patelnię i dajemy troszeczkę oleju (na teflon symboliczną ilość dla zrumienienia się ciasta, na żeliwną - sporo, aby nie przywarło) i wykładamy część zmieszanych z ciastem składników rozpłaszczając na grubość ok. 1,5 do 2 cm. Smażymy do zrumienienia, a następnie, szeroką łopatką odwracamy nasze okonomiyaki i rumienimy drugą stronę, ale to wszystko niezbyt szybko, na nie za mocnym i nie za słabym ogniu, bo będzie niedopieczone w środku. Gdyby takie się okazało, to proponuję wrzucić na patelnię jeszcze raz i dosmażyć, a następnym razem wykorzystać to doświadczenie i smażyć wolniej a dokładniej lub na większym ogniu.
Ja podaję okonomiyaki polane keczupem i majonezem, albo sosem ostrygowym, który zastępuje mi oryginalny i niedostępny u nas dodatek suszonych płatków tuńczyka i posypuję zieloną cebulką.
Smaczne jest także okonomiyaki z tartym na grubej tarce żółtym serem, z kukurydzą z puszki, mięsem z piersi kurczaka itd. itp.
Inne opcje nazwy to: OKO NA MAJAKI lub W OKO MI MAZAKI, a nie jest to, Moi Drodzy nic innego niż rodzaj omletu albo tortilli hiszpańskiej (nie meksykańskiej, bo ta jest prawie bez jajeczna).
6 jajek
1,5 szklanki mąki pszennej
0,5 szklanki mąki ziemniaczanej
szklanka wody
3 łyżeczki rosołku w proszku
kilka łyżek sosu sojowego
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka cukru
Powyższe składniki miksujemy.
Kolejne składniki dodajemy do ciasta:
pół małej pekinki lub dużej rzymskiej sałaty posiekanej dość drobno
posiekana jedna mała cebula (lub wszystkie białe końcówki zielonej cebulki, którą potem posypiemy placek)
kilka grubych plastrów szynki pokrojone w kostkę (można zastąpić chudą kiełbasą)
garść krewetek z mrożonki (polane ciepłą wodą szybko się rozmrożą)
nieco ponad pół puszki tuńczyka w zalewie
kilka łyżek fasoli z puszki (ja dałam białą, ale czerwona ładniejsza)
oraz wszystko, co wpadnie w rękę i co nam pasuje, bo na tym polega idea "co kto lubi smażone z jajkiem", bo tak jest najczęściej tłumaczona nazwa tego placka.
Teraz nagrzewamy patelnię i dajemy troszeczkę oleju (na teflon symboliczną ilość dla zrumienienia się ciasta, na żeliwną - sporo, aby nie przywarło) i wykładamy część zmieszanych z ciastem składników rozpłaszczając na grubość ok. 1,5 do 2 cm. Smażymy do zrumienienia, a następnie, szeroką łopatką odwracamy nasze okonomiyaki i rumienimy drugą stronę, ale to wszystko niezbyt szybko, na nie za mocnym i nie za słabym ogniu, bo będzie niedopieczone w środku. Gdyby takie się okazało, to proponuję wrzucić na patelnię jeszcze raz i dosmażyć, a następnym razem wykorzystać to doświadczenie i smażyć wolniej a dokładniej lub na większym ogniu.
Ja podaję okonomiyaki polane keczupem i majonezem, albo sosem ostrygowym, który zastępuje mi oryginalny i niedostępny u nas dodatek suszonych płatków tuńczyka i posypuję zieloną cebulką.
Smaczne jest także okonomiyaki z tartym na grubej tarce żółtym serem, z kukurydzą z puszki, mięsem z piersi kurczaka itd. itp.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz