czwartek, 12 listopada 2009

Kuchnia japońska dla Polaków - odcinek 1


Jakiś czas temu zafascynowała mnie kuchnia japońska. Stało się tak przede wszystkim dzięki mandze; po prostu byłam ciekawa, co znaczą słowa: okonomiyaki, onigiri czy tamago i co to są te dziwne kąski o wyszukanych kształtach, które bohaterki serwują swoim chłopakom. Zresztą po dawniejszej fascynacji kuchnią chińską i indyjską, których wpływ w moim domu jest widoczny na co dzień, było to następstwo dość naturalne. Później przeczytałam "Bezsenność w Tokio" i kilka rzeczy się wyjaśniło, ale nie wszystko... Pozostała zasadnicza kwestia: jak to wszystko smakuje? Nie, no nie mogła pójść do restauracji i zamówić? - zastanawiacie się pewnie Wy, tam w wielkich miastach :) Otóż nie!
Moje poszukiwania, doświadczenia, "odkrycia" i satysfakcje przedstawię na łamach niniejszego bloga.
Na początek obalamy mity: np. ten, że do japońskich potraw potrzebny jest drogi ryż sprzedawany w malutkich paczuszkach jako "Ryż do sushi". Otóż jest to zwykły, szybko gotujący się, krótkoziarnisty ryż, który pamiętam z dzieciństwa jako ryż do zup, szczególnie mlecznych i na kleik (dla chorych). Rarytasem był wówczas poszukiwany ryż długoziarnisty, dobry do gotowania na sypko.
Wobec tego jak tanio poeksperymentować robiąc sobie np. onigiri? To proste: kupić ryż krótkoziarnisty, np. arborio - włoski ryż używany zazwyczaj do risotto, minestrone albo do staropolskich gołąbków. Zazwyczaj sprzedawany w półkilogramowych torebkach, jest droższy od zwykłego, długoziarnistego ryżu, ale i tak wychodzi ok. 4 razy taniej niż ten w firmowym zestawie "japońskim". Szczególnie łatwo znaleźć w pewnej sieci supermarketów, ale nie podam nazwy, bo i tak mi za to nie zapłacą :)
Sposoby gotowania ryżu na onigiri lub sushi można tak łatwo znaleźć w Internecie, że nie będę tego tutaj powtarzać. Ale chętnie podpowiem, podpatrzony u pani gotującej w cyklu Cooking with Dog (przeredaguję, jak tylko znajdę gdzieś jej nazwisko), sposób na lepienie kulek i trójkątów z ryżu - owijamy potrzebną ilość ryżu folią spożywczą i tak ugniatamy, a potem rozwijamy i dekorujemy gotową "kanapkę" czym tam trzeba. Do rąk się w ten sposób nie lepi, a folię można kilka razy wykorzystać.
Moje onigiri są jeszcze dość kulawe, ale i tak mi się podobają!

Adres ciekawej strony na ten temat: http://justbento.com/handbook/bento-basics/onigiri-on-parade-guide-onigiri-omusubi-rice-ball-shapes-types-and-fun

Jako ilustrację posta wykorzystałam fragmencik mangi "Mister Ajikko" Daisuke Terasawy z Shonen Magazine Comics oraz własne zdjęcie własnych onigiri. Odtąd, jesli publikować będę zdjęcia własnego autorstwa, to bez żadnych uwag; jeśli zapożyczone - oczywiście za każdym postaram się podać źródło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz