Dzisiaj malutki, deserowy pościk, ponieważ boję się złapać wirusa komputerowego :O (Człowiek zaraża się nim korzystając z tej samej klawiatury, co zakatarzone dziecko! Chyba, że się kilka razy dziennie dezynfekuje sprzęt.)
CIASTO
30 dkg orzechów włoskich
4-5 jajek
2 łyżki cukru
2 łyżki bułki tartej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
wykonanie:
1. zetrzeć (zmielić) orzechy w maszynce do ucierania orzechów,
2. oddzielić żółtka od białek,
3. utrzeć (dobrze zmiksować) żółtka z cukrem, połączyć z orzechami, bułką tartą i proszkiem do pieczenia,
4. ubić pianę z białek i wymieszać z resztą, przełożyć do wysmarowanej masłem niedużej blaszki,
uwaga: piana pięknie ubija się, bez znaczenia czy mikserem czy trzepaczką, jeśli białka są zimne i dodamy do nich szczyptę soli
5. piec w temperaturze 180 stopni ok. 50 minut.
uwaga: tu wiele zależy od piekarnika, lepiej po 45 minutach obejrzeć ciasto (nie wychładzając zbytnio piekarnika, jeśli nic nie zdradza tendencji do przypalania się, próbujemy wbijając głęboko, w sam środek ciasta, drewniany patyczek do szaszłyków - jeśli jest całkowicie suchy, to ciasto jest gotowe, jeśli znajdziemy na nim coś lepkiego - pieczemy dalej. Nie każdy ma dobry termometr w piekarniku, czasem gaz jest słaby, więc zdarza się takie ciasto piec i 60 minut. Gdyby jednak niedopieczenie ujawniło się dopiero po rozkrojeniu ciasta, nie należy się przejmować ani trochę, bo przecież żadnej mąki tam nie było, więc smaku surowizny i zakalca nie będzie, a konsystencja nawet wg. niektórych, przyjemniejsza :)
6. upieczone, wystudzone i wyjęte z blaszki ciasto nadkroić wzdłuż wszystkich boków dookoła, tak żeby przekroić tylko skórkę i włożyć w tę szczelinę długi kawałek mocnej nici, którą teraz trzeba skrzyżować, jakby się ją chciało zawiązać wokół ciasta i pociągnąć na boki, aż się przedrze przez placek rozdzielając go na dwie części. Nić usuwamy :)
7. przełożyć słodkim dżemem, wierzch polać polewą, pokroić na kawałki i każdy ozdobić połówką orzecha lub kandyzowanym owocem.
W moim cieście był dżem gruszkowy z korzeniami, a na wierzchu rzecz zwana Confiture de lait (mleczna konfitura) - pojęcia nie mam, jak to się nazywa po polsku, ale można po prostu oblać lukrem lub polewą czekoladową.
2. oddzielić żółtka od białek,
3. utrzeć (dobrze zmiksować) żółtka z cukrem, połączyć z orzechami, bułką tartą i proszkiem do pieczenia,
4. ubić pianę z białek i wymieszać z resztą, przełożyć do wysmarowanej masłem niedużej blaszki,
uwaga: piana pięknie ubija się, bez znaczenia czy mikserem czy trzepaczką, jeśli białka są zimne i dodamy do nich szczyptę soli
5. piec w temperaturze 180 stopni ok. 50 minut.
uwaga: tu wiele zależy od piekarnika, lepiej po 45 minutach obejrzeć ciasto (nie wychładzając zbytnio piekarnika, jeśli nic nie zdradza tendencji do przypalania się, próbujemy wbijając głęboko, w sam środek ciasta, drewniany patyczek do szaszłyków - jeśli jest całkowicie suchy, to ciasto jest gotowe, jeśli znajdziemy na nim coś lepkiego - pieczemy dalej. Nie każdy ma dobry termometr w piekarniku, czasem gaz jest słaby, więc zdarza się takie ciasto piec i 60 minut. Gdyby jednak niedopieczenie ujawniło się dopiero po rozkrojeniu ciasta, nie należy się przejmować ani trochę, bo przecież żadnej mąki tam nie było, więc smaku surowizny i zakalca nie będzie, a konsystencja nawet wg. niektórych, przyjemniejsza :)
6. upieczone, wystudzone i wyjęte z blaszki ciasto nadkroić wzdłuż wszystkich boków dookoła, tak żeby przekroić tylko skórkę i włożyć w tę szczelinę długi kawałek mocnej nici, którą teraz trzeba skrzyżować, jakby się ją chciało zawiązać wokół ciasta i pociągnąć na boki, aż się przedrze przez placek rozdzielając go na dwie części. Nić usuwamy :)
7. przełożyć słodkim dżemem, wierzch polać polewą, pokroić na kawałki i każdy ozdobić połówką orzecha lub kandyzowanym owocem.
W moim cieście był dżem gruszkowy z korzeniami, a na wierzchu rzecz zwana Confiture de lait (mleczna konfitura) - pojęcia nie mam, jak to się nazywa po polsku, ale można po prostu oblać lukrem lub polewą czekoladową.
KORZENNY DŻEM Z GRUSZEK
pół wiadra dojrzałych soczystych gruszek
1 łyżka masła
po 1/2 łyżeczki mielonych przypraw: goździków, cynamonu, kardamonu, gałki muszkatołowej, ziela angielskiego i imbiru (nie muszą być koniecznie wszystkie, jak ktoś nie ma, albo nie lubi)
1 szklanka cukru
wykonanie:
- myjemy, obieramy, pozbawiamy gniazd nasiennych i kroimy
- w dużym garnku w łyżce rozgrzanego tłuszczu rozpuszczamy przyprawy i zaraz wrzucamy gruszki, które chwilę dusimy pod przykryciem (puszczą dużo soku), a potem mieszając gotujemy aż się rozpadną i zgęstnieją
- dorzucamy cukier i jeszcze długo smażymy, często mieszając aż będzie miało wygląd szklisty i odpowiednią gęstość
- następnie trzeba gorące nałożyć do czystych słoików, mocno zakręcić, postawić dnem do góry aż "zassie".
Sztuczka: można odlać ten sok, który gruszki puszczają na początku (zrobić sobie z niego napój), wtedy smażenie będzie krótsze, ale wtedy przypraw nie należy dawać na początku, tylko dodać razem z cukrem!!!
Samo ciasto orzechowe BEZ słodkich dodatków jest produktem dietetycznym!
- myjemy, obieramy, pozbawiamy gniazd nasiennych i kroimy
- w dużym garnku w łyżce rozgrzanego tłuszczu rozpuszczamy przyprawy i zaraz wrzucamy gruszki, które chwilę dusimy pod przykryciem (puszczą dużo soku), a potem mieszając gotujemy aż się rozpadną i zgęstnieją
- dorzucamy cukier i jeszcze długo smażymy, często mieszając aż będzie miało wygląd szklisty i odpowiednią gęstość
- następnie trzeba gorące nałożyć do czystych słoików, mocno zakręcić, postawić dnem do góry aż "zassie".
Sztuczka: można odlać ten sok, który gruszki puszczają na początku (zrobić sobie z niego napój), wtedy smażenie będzie krótsze, ale wtedy przypraw nie należy dawać na początku, tylko dodać razem z cukrem!!!
Samo ciasto orzechowe BEZ słodkich dodatków jest produktem dietetycznym!
Confiture de lait, to po naszemu jeszcze bardziej skondensowane mleko skondensowane. I można je sobie zrobić samemu gotując 2 godziny zamkniętą puszkę z mlekiem skondensowanym, lub pójść do sklepu i kupić coś co nazywa się masa krówkowa.
OdpowiedzUsuńJeJku, aż mi ślinka poleciała <3
OdpowiedzUsuńA jakby dać zamiast włoskich laskowe orzechy? Bo te akurat mam w domu w sporej ilości ;D
Oczywiście, że można laskowe! Robiłam kiedyś z laskowych, skrapiałam placki alkoholem i przekładałam kremem czekoladowym - pyszne! Tylko nie wolno mielić w maszynce do mięsa, bo wychodzi breja; musi być specjalna maszynka.
OdpowiedzUsuńPiekłam to ciasto i chyba trochę mi nie wyszło, nie było pulchne. Orzechy, żółtka, cukier, bukła tarta - wszystko w robocie zbiło mi się w twardą dosyć bryłę i nie było szans na delikatne wymieszanie z ubitym białkiem.. Co poeta miał na myśli mówiąc o maszynce do mielenia orzechów? W każdym razie ciasto jest naprawdę doskonałe w smaku i będę je często piec
OdpowiedzUsuńW weekend będziemy robić to ciasto. Mamy mnóstwo orzechów, które musimy dobrze spożytkować. Choć laicy z nas w kwestiach pieczenia, chyba damy radę :)
OdpowiedzUsuńKlupsche
Frigg, przepraszam, że dopiero teraz odpowiadam na Twój komentarz, ale jakoś do mnie nie dotarło... To jest tak, że to ciasto wcale nie musi być takie pulchne jak te kupne ciasta na mące perfumowanej zapachem orzechowym. Owszem, jest dosyć ciężkie, toteż możemy go zjeść mniej i już :D
OdpowiedzUsuń